Zamach stanu na Białorusi! Putin chciał zwabić Łukaszenkę do Rosji i zrobić przewrót.

Na linii Moskwa – Mińsk poszło na noże. Białoruskie media ujawniają kulisy zaskakującej decyzji prezydenta Łukaszenki.

 

Aleksander Łukaszenka kompletnie zaskoczył Kreml i nieoczekiwanie zbojkotował posiedzenie Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej w Petersburgu, odmawiając przyjazdu do Rosji. Wszystko wskazuje, że w czasie jego nieobecności Moskwa planowała dokonanie na Białorusi przewrotu.

Białoruskie portale niezależne piszą o udaremnionej próbie dokonania zamachu stanu przez rosyjskie służby na Białorusi, która kompletnie uszła uwadze światowych mediów. Gdyby ten przewrót się powiódł Polska od dwóch dni sąsiadowałaby już prawdopodobnie na Wschodzie z Federacją Rosyjską.

 

„Niewiele osób zwróciło uwagę na wypowiedź Aleksandra Łukaszenki, który oświadczył, że nie pojedzie do Petersburga, gdyż musi zapewnić bezpieczeństwo Białorusi w czasie Bożego Narodzenia i Nowego Roku” – zauważa koordynator największej opozycyjnej organizacji „Europejska Białoruś” Dmitrij Bondarenka cytowany przez Charter97.org.

Według jego informacji, Łukaszenka odmówił wyjazdu do Rosji z obawy przed zamachem stanu planowanym przez Rosję w czasie jego nieobecności. Jednocześnie białoruski prezydent przeprowadził pilną naradę z całym dowództwem wojska i wszystkimi szefami służb specjalnych Białorusi.

 

„Prawdopodobnie wiedział, że w czasie jego nieobecności był planowany przewrót państwowy” – twierdzi jeden z liderów białoruskiej opozycji. Jego zdaniem, świadczy o tym szereg niespodziewanych zmian kadrowych dokonanych przez Łukaszenkę na najwyższym szczeblu władzy.

Przypomnijmy, że zdymisjonowani zostali m.in. szef Administracji Prezydenta i jego zastępca. Ponadto Łukaszenka usunął ze stanowisk wiceszefa Sztabu Generalnego, wiceministra MSW oraz szefa Służby Bezpieczeństwa Prezydenta, a także jednego z najbardziej dotychczas zaufanych swoich ludzi – byłego ministra obrony i szefa Straży Granicznej Leonida Malcewa.

 

Odmowa przyjazdu Łukaszenki do Petersburga kompletnie zaskoczyła obserwatorów – nigdy wcześniej białoruski prezydent nie bojkotował takich posiedzeń najwyższych władz Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej – federacji krajów post-sowieckich, którą faktycznie rządzi Rosja.

Komentując nieobecność białoruskiego prezydenta rzecznik Władmira Putina – Dmitrij Pieskow zapewnił, że „nie przeszkodziło to w przyjęciu wspólnego Kodeksu Celnego Wspólnoty” i dalszej integracji na post-sowieckim obszarze.

 

Z kolei w rosyjskich mediach, nie tylko nacjonalistycznych, raz po raz pojawiają się ostrzeżenia i groźby pod adresem Białorusinów i Białorusi, aby „nie szli tą samą drogą co Ukraińcy na Majdanie”. Według nieoficjalnych informacji, kilka dni temu w ręce Łukaszenki wpadły dokumenty, z których jednoznacznie wynika, że Moskwa planuje odsunąć go od władzy.

Według Bondarenki, na Kremlu zapadła już decyzja o usunięciu Łukaszenki. „Jego los jest przesądzony” – twierdzi lider opozycji i przewiduje, że w najbliższym czasie białoruski prezydent może ogłosić w kraju stan wyjątkowy. Paradoksalnie – jego najbliższym sojusznikiem przy odpieraniu rosyjskiej agresji może się okazać właśnie białoruska opozycja.

 

Dodajmy, że już w lipcu br. Aleksander Łukaszenka ostrzegł, iż próby dokonania zbrojnego przewrotu na Białorusi „będą bezwzględnie zwalczane”. Przypomniał też nieudany prorosyjski przewrót w Kazachstanie. „Nie jest nam to potrzebne. To zaraza! To choroba!” – podkreślił. Przypomnijmy, że w ostatnim czasie białoruskie służby aresztowały też kilku prorosyjskich blogerów i aktywistów.

W ostatnich dniach obawy przed zbrojną aneksją Białorusi przez Rosję nasiliły się po tym jak okazało się, że pod pozorem wspólnych manewrów wojskowych na początku w 2017 r. armia rosyjska zamierza przerzucić na Białoruś co najmniej dwie dywizje wojska.

 

Reporters.pl